Choć takich nie znoszę
Ty masz do nich słabość
Więc go z dumą noszę
I zapomnienie przynosi mi chwila
Gdy na mnie patrzysz
Jak na rzadkiego motyla
Nie pamiętam o bólu
O porankach , twych rękach
Skupiam się na radości
Na ludziach , nie udrękach
Na podobno cierpliwej miłości
Bez bólu , kłamstwa , poklasku
Pychy i bezwstydności
Szukam echa dźwięku
Głosu twego z rana
Który mruczał tylko
Włącz Gintrowskiego kochana
I choć zatracaliśmy się w muzyce nie w sobie
Wtedy ? Czułam się jak w raju ...
Nawet w ciężkiej dobie ...