Oddycha powietrze szarego poranka
Tryliony westchnień, zadumy skarg wiecznych;
Kryształy sumień listnego kochanka
Nie wstydzą się kry zmarzłych dróg rzecznych…
I jest taka pieśń, co na imię ma
Jesień –
Esencja pustka – –
Słoneczne promienie zgasłych uniesień…
I już w wodnym sercu nie pluska –
Elegio złej duszy, szarego cierpienia
Nie każ tych istot pod skrzydły swemi
I z serc naszych, jesieni
odmaluj sił czystych
w e r t y k a ł