taki jakiego okiem nie ujrzysz
jest w eterze obok blisko
kiedy przechodzi kolejny wypalony
Zbieram złom
na podmiejskich przystankach autobusowych
gdzie czasem zapominasz swojego imienia
zanurzony po szyję w szambie szeleszczących banknotów
Zbieram złom
i kiedyś wsadzę cię na mój oldskulowy wózek
pojedziemy razem do skupu
gdzie zapłacą za ciebie całe gówno