lasy szarej rzeczywistości.
Serce ma zgaszone,
Powieki nasiąkły łzami ;
Idzie sam w pustkę złudnej nadziei.
Wypatruje esencji czerwieni i bieli,
Lecz jedynie czerń stała się spoiwem samotnej
wieczności,
Która liże stopy kata
obojętnego na cierpienie.
Ociera się o delikatne nuty
fortepianowego wokalu
adekwatnego do emocji,
Wypieranych przez wiele
lat samotnej tułaczki po
bezkresach ludzkiego zepsucia.