I nie wiem już co gorszego
Mogło mnie spotkać
Podczas życia tak krótkiego
Kiedy Ty budzisz się z rana i wiesz
Po prostu wiesz , że ja to ta
Ta , która za każdym razem kuli na się Twych kolanach
Ta , która dalej , mimo wszystko i każdego dnia
Ta , która żyje nadzieją
I choć Bogu zawierzysz swe losy
Nie wiem , co zrobić z nadzieją ?
Czy nie jest ona sprzeczna z brakiem logiki świata ?
Już i tak skłóciłam Ci najbliższego brata
Ale będę w tym trwać i nikomu nic do tego
Choć odsunęliśmy się już od okna wspólnego
Okna na życie , okna na las
Gdzie siadywaliśmy nocą by dostrzegać Nas
Za tym , za tym wszystkim będę czekać skrycie
Za miesiąc , za rok , za dwa
Znów spotkamy się o świcie