czerwone burdele skostniałe urzędy
nikt ich nie zjada lecz za nie można się najeść
wypełniają miseczki żebraczego przybłędy
znikają w imprezach po zwykłych zakupach
zagubione szlajają się po ziemi
czasem samotnie kiedy indziej w grupach
potrafią dodawać nadziei
raz stracone wracają w inne ręce
żeby ktoś mógł je znowu wydać
lub zagarnąć dla siebie więcej
by potem je zwykle przeputać
posiadać je to ponoć szczęście
chodź zdrowie jest ważniejsze
bez nich nie przeżyjesz w mieście
a perspektywy są mniej lepsze
zaspakajają ludzie żądze
kiedy już nie wiesz o co chodzi
pojawiają nie chcące
by w głowie mącić