to zdziwię się mimochodem
znów westchnę za obłokiem
zatęsknię za ogrodem
i wspomnę przyjaciela
uśmiechnę się do niego
i pomilczymy chwilę
nie pamiętając złego
rozpuszczę myśli na wietrze
zdmuchnie z nich stare szpargały
ponadczasowych wierzeń
oczyszczę piedestały
głęboko w oczy burzy
spojrzę wreszcie pojmując
że słodko jest żyć wierząc
i umierać próbując