lokator
mieszkam już w tobie
w domu bez drzwi
oknami z wiatru
owoc pełen soczystych myśli
ziaren słonecznika
zapach
mówisz przyszłość
nie ma imion
a ból to piasek
wędruje z wiatrem
chwile pachną twoją dłonią
usta ledwie różowym świtem
bajka
myślałem zapomnę
sam przejdę rzekę
gdzie kra pęka
i smutek usidla
ale znalazłem dwa jeziora
w jednym wschód prześwietla oczy
drugim flamingi brodzą
i błękitne chmury