niezwykłe
okrągłe
i nigdy same
i ich wierna bogini
której dna nie pamiętam
z ostatnimi kroplami szczęścia
te noce bez snów
poranki bezkształtne
skąpo odziane w zwyczajność
i wysuszone łzy
których nie spije już nikt
pośród uśmiechu
niezauważone w monotonii
bezbarwnej codzienności