I wszystkie obrazy oglądane przez okno szybko się zmieniają .
Niektórych już nie pamiętam , zbyt szybko odeszły.
Zatrzymuje się co jakiś czas ,autobus pospieszny.
Ale nie na żądanie ,choć tysiące rąk próbują go zatrzymać.
Kierowca jest niezłomny , nie zabiera nikogo .
I jadę tak już 18 lat i nikt jeszcze nie wsiadł tak naprawdę,
choć każdego dnia wysiada tak wiele osób.
Co jest ciekawe, nie chcą wysiadać. Jakaś siła pchnie ich ku wyjściu.
I przez okno widzę jak płaczą, jak próbują jeszcze wsiąść .
Lecz nikogo kto wysiadł , nie widziałam już nigdy,
obojętnie kim był , co zrobił , co posiadał.
I tak się zastanawiam , kiedy ja wysiądę.
Czasem mi smutno , bo nie chce płakać,
tak jak inne osoby które widzę na przystankach.
Lecz uczucia się zmieniają i smutek i radość zmienia się tu
. I życie ciągle do przodu się toczy i wspomnienia
gdzieś znikają. Tak znika wszystko w autobusie którym jadę