Uśmiech radosny założę na usta.
Nikt w tłumie maski nie zobaczy.
Własną twarz skrywając sprawnie,
Pod sztucznymi emocjami.
Patrzę na twoje oblicze spokojne,
I nie wiem, jaki to rodzaj spokoju.
Czy wszystko jest już teraz dobrze?
Czy teraz już jest Ci wszystko jedno?
Ufać ludziom, czy nie ufać?
Kto prawdę mówi, a kto kłamie?
Odpowiedź dzisiaj znaleźć, to jest sztuka
Godna rozumu największych mędrców.
I gdy patrzę na szczęściem naznaczone twarze,
Zszargane już niestety od dawna czasu biegiem.
To powstrzymać nie mogę się od stwierdzenia,
Jakim nędznym staliśmy się człowiekiem.
Skrywamy uczucia za kurtyną fałszu.
Zaufanie chowamy do wielkiego sejfu.
Wartością dawnym pozwalamy zgnić.
By w końcu stwierdzić, że nie warto tak żyć.
Za późno.