podłoga włosiem polnym
i pośpieszną myslą przemknęły
ściany dały więcej przestrzeni
rozpychając wędrowne stopy
kwiat upadł spruchniały
i rzeki wezbrane popłynęły
dołem koryt moja ziemia schodzona
tam gdzie ty wznoszą się piętra
a ty z nimi powietrzem chroniona
widzisz okna otwarte
i przeciąg