Gdy starasz się ukryć siebie,
I kocham twój uśmiech fałszywy,
Za jego wygląd prawdziwy.
Ubóstwiam twoje słowa,
Gdy mamisz mnie nimi od nowa.
Bo mogę żyć w ciągłym kłamstwie,
Jeśli Cię w nim nie zabraknie.
Zawsze będziesz dla mnie,
ja nigdy nie będę dla ciebie,
bo mimo, że kocham szalenie,
stajesz się tylko złudzeniem.
Na siłę Cię nie zatrzymam,
nie zmuszę do dalszej gry.
Gdy postanowisz z tym skończyć,
zostaną tylko moje łzy.
A kiedy już stanę na nogi,
oddzielę dobro od zła,
nawet gdy zechcesz wrócić,
drzwi nie otworzę stara ja.
Wiem, że będę silniejsza,
przyszłość więc jasna się tli.
Na razie jednak zostajesz,
w tym pięknym kłamstwie chcę być.
Od Ciebie nie chce wiedzieć,
czy bawisz się jak lalką mną.
Na razie jest doskonale,
wszystkim podoba się to.
I boli tylko świadomość,
że ty nie wiesz, że ja wiem.
A kiedy będzie za późno,
to nie obwiniaj mnie.