bo bezowocna złość to wszystko co mam.
Wypełnia mnie od środka zaczyna się w głowie.
Mogę Ci obiecać, że kiedyś nie zapanuję nad nią.
Słowa nie pomogą, kiedy złość wypełnia Ci gardło,
a łzy zamazują drogę którą chciałam iść,
więc teraz tylko bezwładnie zaciskam zęby,
aby złość nie wypełzła ze mnie, niszcząc świat.
Ale obiecać Ci mogę, że kiedyś świat się doigra,
że zobaczy jak to jest, gdy ktoś się nim bawi,
bo ja nadam nowy sens swojemu istnieniu,
nie będzie już strachu przed złością,
która w każdej chwili zniszczyć mogła nas.
Puszcze ją powoli, niszcząc jej gwałtowność,
a słowa złości pozbawione, wyrażą moją złość.
Oczy szeroko otwarte i uśmiech na ustach,
nie chce już milczeć, kumulując złość.