Oświetla las, morze i łąkę.
Biorę rozbieg- wszystko zamiera.
Ostatni opór, obawa - umiera.
Rozwijam skrzydła życia, zmoczone rosą poranka
Jestem życia narkomanką.
Szybuję, wolna jak ptak
Tak miało być, tak!
Nie na złość Tobie,
Dałam pomóc sobie.
Nie po to, by komuś coś udowodnić.
Ale po to, by móc się z mgły ulotnić.