w codzienności mego dnia,
gdy spłakana szłam schodami
w świetle gwiazdy swego 'Ja'
poraziło mnie tym blaskiem
dobrotliwej duszy Twej
Myśli było dwa tysiące na minutę,
może mniej?
Co te oczy w sobie miały,
czym mnie tak oczarowały?
Tonem głosu,
czy dobrocią?
Wrażliwością, czy starością?
Oniemiałam tego dnia...
teraz Ja to już nie ja.