Wypatroszeni z resztek uczuć, puste istoty.
Napełnieni tylko rzeką natury i zapatrzeni w materialne
schematy pustego obrazu, obmalowanego złotą linią
nieprawdziwego szczęścia.
Kiedy patrzę na siebie widzę obraz przemalowany
tysiącami kresek, a ich koloru nie mogę rozpoznać.
Jest we mnie złota linia ?
- Nie widzę jej w sobie ale inni mogą ją dostrzegać.
Dlaczego tak trudno jest rozpoznać siebie i spojrzeć
we wnękę w swym ciele ?
Można ją zapełnić puszystą watą,ale czy potem zmieści się
w niej uczucie ?
czy spłynie z czasem znów czyszcząc się i powracając co jakiś czas, przemalowując kolory, oprawiając je w ramkę.