pod umarłą latarnią.
Liście zazdroszczą ptakom,
marząc aż zżółkną.
Bohaterowie filmów
wstają z grobów,
gdy ludzie zasłaniają okna
i głośno udają, że śpią
Świat zapomniał
gdzie jest góra, a gdzie dół.
Bezradnie trąbimy
Bezradnie czekamy
na zielone światło
Papierowe samolociki
roztrzaskują się
całkiem bezradnie
o Twoje okno
Gdyby tak i czas
cofnął się pół kroku
i schował pod poduszkę
może byłoby inaczej.
Może marzenia tliłyby
się milionem kolorów.
Może otworzyłabyś okno,
może liście by pozostały
zielone i pocałowały wiosnę