na sam skraj mego świata
tam gdzie świt swój horyzont
mgłami zamiata
Jest tam len co się złoci
promieniami na łące
tylko zabierz swój uśmiech
będzie gasił słonce
Zabierz oczu jasność
byśmy mogli oboje
widzieć tam wśród kniei
dróg naszych powoje
Ja zabiorę ze sobą
mą cierpliwość i wiarę
byśmy mogli tam zostać
i nie wracać tu wcale