Dostojnie spadają,
Jak tkacz swoje płótno w kolor układają.
A deszczyk jesienny,
I rosa poranna,
Obmywają drzewa jak wiosenna panna.
Wiatr po niebie goni,
Liść się słońcem mieni,
Tylko strach na wróble w polu się rumieni.
Choć wietrzyk się wzmaga,
I słonko zachodzi,
Ostatni liść opadł i zima nadchodzi.