za dużo czytam poezji<br />
truje mnie w czystej finezji<br />
przywilej amnezji<br />
<br />
Jeszcze trochę, a zginę<br />
w papierach, słowach i czynach<br />
w manierach tak gdy po winie<br />
nie jeden ogarnął nas nieład<br />
<br />
Abstrakcji niechybna śmierci<br />
możliwość niemożliwego<br />
upatruje w tobie jednej części<br />
elementu doskonałego<br />
<br />
W mojej sypialni jak pudło<br />
obijam się o ściany<br />
jakby przed ślubem sukno<br />
skrywa tajemnice alkowy<br />
<br />
Twoje zadziorne spojrzenie<br />
spod poduszek, pierza i cieni<br />
w nim wypatruje<br />
nadchodzącej nadziei<br />
<br />
Kim jesteś w dalekiej drodze<br />
kamieniem, owocem?<br />
Spójrz zanim obrócisz <br />
zło w dobre moce<br />
<br />
Za dużo czytam poezji<br />
za długo wpatruję się w niebo<br />
i nie wiem dlaczego<br />
ach poeto, poeto!<br />