Niespodziewanie zamilkły wszystkie nadzieje.
Gwałtownie spadły wargi klejące się wcześniej w uśmiechy.
Na palcach uciekły dobre zamiary.
Po policzkach ciekły smutki i wtedy dało się usłyszeć szyderczy śmiech,było wiadome,że ktoś się wtedy śmiał.
Zostałam tak.
W bezruchu,przebita i z wilgotną duszą.