i poszło mi całkiem łatwo
nie było łez ani pytań
i nawet słów mi nie brakło
i znowu z czystym sumieniem
mogę przyglądać się śmierci
mogę się uczyć na nowo
sensu od małych dzieci
czemu mnie nie obchodzi
rozkład zepsucie zgnilizna
jak głębiej spojrzeć znikają
jest tylko niewielka blizna
galopem ruszam ku twarzom
męczę się by je spamiętać
zaklinam wiatr by jak liście
w bukiety wszystkie pozbierać