Strasznie nierówna robi zakręty dwa
Potem druga, piąta, trzydziesta siódma...
Łza-paraliżująca mnie przepowiednia!
Z prawego oka łez potoki
Pędzą po linii prostej
Bez patrzenia na boki...
Kredka przedziela twarz na pół
Wokół ust rysuje mur,
Na nosie nić, na szyi sznur...
W lustrze widać to odwrotnie
Że to nie prawa, a lewa strona moknie
Tak bilansuję swój lament
Uczucia do Ciebie nie zniszczy
Żaden atom ani diament!!!