na ziemi trwa apokalipsa
sześćset sześćdziesiąt sześć
kilka dat otwiera wrota piekieł
diabeł ludzką ma twarz
zadyma trwa
wojny głód choroby
chory świat płonie sztandar życia
nie gdzie się skryć krew na ulicach
nad miastem drony świat szalony
jestem osaczony jak zwierzyna
rzygam złem pod płotem
ksiądz odprawia egzorcyzmy
spinam ciało prężę żyły
rżnij karabinem miecze krzyże
bestia kładzie narody na kolana
królowie z dna nierząd na ulicy
uchwały można kochać inaczej
wbrew naturze chorzy ludzie
trenkiewiczowskie czyny niewinne oczy
dotyk co boli szkodzi
małe dzieci wypieszczone przez zwyrodnialców
bolą uszy w duszy suszy ogień i mgławice
gdy to słyszę
gdy dziecka płacz przecina ciszę
prawo po stronie władzy
kasa kasa pełna kapsa
jeśli sobie nie radzisz wyjedź na wyspy
zapierniczaj niewolniku
apokalipsy czas piekło na ziemi innego nie będzie
już tylko niebo kilka bomb
człowiek urodził piekło
upadek moralny boże nie wytrzymam daj znak skrycie
podpowiedz nie bądź tajemniczy
przyjdź w gniewie ochrzcij ogniem ludzkie plemię
na znak pokoju przyjdzie zginąć
pros o wybaczenie wroga
przebacz sobie znajdź do domu drogę