Mówię wszystkim
że od pracy
Lecz naprawdę ze starości
I w dodatku;
Bóle kości
Czym, ja tą pracą coś dokonał?
dnia za dnie to ja nie łapał
Może Basię uszczesliwił?
pewno, nie przezemń
szlochała po nocach
Bo którzy by płakał?
po łomotach
Z rana,
w wieczór.
Lecz nie bijał jej ja nigdy
Gardzę tymi co tak robią
Ja ją Kochał
Choć,
czasami
Przyznać muszę
Ręka sama powinąć się musiała
Ale
To tak delikatnie było
Jakby róża
Spadająca w delikatną taflę
wody
I zawsze zapominam
Że ta róża kolce ma.