gdy złote góry znów nieosiągalne
przysiadam na starym kamieniu
i marzę
zewsząd otaczają mnie przyjaciele
tu stara wierzba obejmuje czule
tam pień spróchnialy łzy osusza
a wiatr nową przywiewa nadzieję
i tak ukojony
wyzwalam się z czeluści niemocy
wszystko jest tuż tuż
na wyciągnięcie ręki jakby prościej
wkrótce tu wrócę bo zawsze wracam
kolejnej lżejszej szukać drogi
wiatr zawieje wierzba otuli
jeno chmura ciągle nie ta sama