podwórkami przechadza
lawiruje niezauważony pośród
pagórków opuszczonych
zagląda pod powieki zagajnika
i wyciska ostatnie senne poty przyciętym jabłoniom
spowite pola kryją go
w otoczeniu omdlałych mgieł
jeno bocian zatrzepotał niechcący
że wiosna się skrada