ciężkie sakwy szczęścia
i ciągle nie wiem dlaczego
nie rozmawiamy
pielęgnujemy ciszę ogromem niedomówień
jałowymi spojrzeniami
plewimy
osiedla uśmiechniętych wiatraków
jestem psem przywiązanym łańcuchem
twoich łez
nie odejdę póki
przy akompaniamencie trąb anielskich
nie wysłuchamy ostatniego marszu
mimo wszystko