chociaż wspomnienia, śliska sprawa.
Coś przeminęło, a drży jeszcze
jak kropla rankiem na źdźble trawy.
Niczym przez pryzmat czas rozwarstwia,
odmienia barwy - oszukuje.
Jeszcze pamiętasz? Ja pamiętam,
ale nie pragnę wspomnień. O nie!
Już zapominasz? Ja umywam
ręce z tej kropli co poranek
i zapominać wciąż próbuję
barwy zapewnień - obiecanek.
Dmucham na zimne oczy rosy.
Dobieram czarno-biały klimat.
Czy byś pomyślał wtedy o tym,
że tak się pamięć dobrze trzyma,
że trzeba strącać ją na ziemię?
Aby grunt poczuć, gdy ponosi:
“Wszystko przez ciebie! I przeze mnie.”
Zapomnieć by, by nie przeprosić.