tak niezdarnie wijemy się wokół jego osi
chyba przełamaliśmy jakiś konwenans
nasza śmieszna dwójka
kochankowie z różnych epok
nazbyt szaleni
ciągniemy gwiazdy za warkocze
tak subtelnie wyczuwamy się w ich blasku
serca wybijają kolejne godziny
z naszych smutnych luster
zniknęła samotność
wszystko, czego nie śmiały objąć marzenia
jawi się nam teraz w najpiękniejszej
delikatności.