K.I. Gałczyńskiego myślę dokładnie
pasuje do nastroju tych obecnie
paru świątecznych dni w Polsce.
"Ich"
.
Jedna była -gdzie? Pod Tobrukiem.
Druga była-gdzie? Pod Narvikiem.
Trzecia była pod Monte Cassino.
A każda jak zorza szalona,
biało-czerwona,biało czerwona!
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
biało-czerwona.
Zebrały się nocą flagi.
Flaga fladze dodaje odwagi:
-No,no,nie bądź taka zmartwiona.
Nie pomogą i moce piekła;
jam ciebie,tyś mnie urzekła;
nie zmogą cię bombą ni złotem
i na zawsze zachowasz swą cnotę.
I nigdy nie będziesz biała,
i nigdy nie będziesz czerwona,
zostaniesz biało czerwona
jak wielka zorza szalona,
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
najukochańsza,najmilsza,
biało -czerwona.
Tak mówiły do siebie flagi
i raz po raz strzelił karabin,
zrobił dziurę w czerwieni i w bieli.
Lecz wołały Flagi: -Nie płaczcie!
Choćby jeden strzępek na maszcie,
Nikt się zmienić barw nie ośmieli.
Zostaniemy biało - czerwone,
flagi święte,flagi szalone.
Spod Tobruka czy spod Murmańska,
niech nas pędzi dola cygańska,
Zostaniemy biało-czerwone,
czerwone jak puchar wina,
białe jak śnieżna lawina,
biało - czerwone.
O północy przy zielonym stoliku
modliły się diabły do cyfr.
Były szarfy i ordery i muzyka
i stukał tajny szyfr.
Diabły w sercu swoim głupim,bo niedobrym
rozwiązywały biało - czerwony problem.
Flaga łkała:-Czym powinna
zginąć bo jestem inna?
Bo nie taka...dyplomatyczna,
bo tragiczna,bo nostalgiczna;
ta od mgieł i tkliwej rozpaczy
i od serca,które nic nie znaczy,
flaga jak ballada Szopenowska,
co ją tkała Matka Boska.
A wtedy przyszła dziewczyna
i uniosła flagę wysoko,
hej,wysoko ku nowym obłokom!
Jeszcze wyżej,gdzie się wszystko zapomina,
jeszcze wyżej,gdzie jest tylko sława
i Warszawa,moja Warszawa!
Warszawa jak piosnka natchniona,
Warszawa biało- czerwona,
biała jak śnieżna lawona,
czerwonajak puchar wina,
biało - czerwona,biało czerwona,hej,biało - czerwona.
Obóz Altengrabow, 1944 K.I.Gałczyński