po kolana,kwitną wiśniowe sady.Przyjazne słońce stara się mnie przytulić przecież jestem jego pieszczochem jesteście ze mną kochamy żyjemy <br />
Patrze do przodu dobrze znane przeczucie każe mi to robić powoli.<br />
Okradzione z wiary dziecko zaciska zęby powstrzymuje łzy ale nie przekleństwa,<br />
wpatruje się w czarną ścianę puste ciemne przejście pusta pustość<br />
króciutka droga do przejścia da się prawidłowo ocenić patrząc na nią z góry gdyż końca nie przysłaniają drobne zakręty droga wyścielona strachem żalem i cierpieniem pomimo ze stroje dystans się zmniejsz,a zdrajca słońce po prostu patrzy.<br />
Kochana dziękuje trzymasz mnie za rękę ale twojego ciepła jest tak malutko boje się ze sama zmarzniesz.Gdyby tak słońce potrafiło <br />