Przychodzi nie puka <br />
Zwykle ciemnym wieczorem<br />
usiada obok szepcze do ucha<br />
przygnębiające rzeczy same<br />
rośnie dumnie tak szybko jak ja maleje<br />
wypełnia cały pokój <br />
szparami w drzwiach uciekają w panice resztki szczęścia<br />
ostatnich czasów mam ochotne uciec z nimi, ale nie <br />
Musze zostać z moją depresja już mnie przybiła dziwnym gwoździem<br />
przyniosła go z piekła już ja wiem kto jej go podarował <br />