Od trzydziestu długich lat.
Wczoraj wzywałem przyjaciół i rodzinę:
Ponad połowa z nich odeszła już tam, gdzie trwa wieczna wiosna.
Powoli pochłaniany, tak jak świeca skracana przez ogień;
Nieustannie płynę, niczym przemijająca rzeka.
Rankiem staję twarzą w twarz z samotnym cieniem:
Nagle moje oczy czerwienią się od łez.