Las,co przyrodo dasz
Czy wyrosnę i przerosnę mamę tatę i sosnę
Młodą się siłą zamienię
Mury zburzę
Nowe Jeruzalem zbuduję
Nie potrzebuje Papcia
Czynną Adoracje
Rzucę na kolana
Powstanie tam rana
Drania i kasa mamona
I słów pustych na wiatr......
I ten biurowy krawat
Powiesił się podobno
Dla ratowania świata
Powstań z kolana i kasz
Im po trzykroć przebaczać
A nie ośmieszać
Siebie i świata
Tu rządzi fizyka
I rozkład atomów
A nie nauki szaleńców