trwa ta cisza jak w ciemności
cisza światła – dotyk spływa
szarpię dzień by noc ugościć
tłok u stóp kamieni chwały
jasne lica – świeże blizny
widać dno, lecz osowiały
nie odczuwam własnej krzywdy
na osłodę trzymam z dala
swoje straty i powody
dla których wierzyć pozwalam
w codzienne milczące zgody
tak dzisiaj jakoś niemrawo
kłuje mnie w bok ku przestrodze
gdy walczę o swoje prawo
do tańczenia na drodze