przy owocowych drzewach
wczesną jesienią i opóźnioną zimą
na dachu też cię widziałem
chociaż nie krzyknąłem
zbyt dużo ludzi pode mną przeszło
za ścianą gdzie drogę obsiano
też cie widziałem
w zielonej sukience pod bzem
pąki rozwijałaś a ja je zerwałem
i dalej kolce w dłonie rozdałem
oczy zaślepione a ja wołam:
daj jeszcze siebie! chociaż później
w powrotach żałowałem...i byłaś
kiedy oparty już i pełen nowej drogi
o ściany własne wstrzymany a w plecaku
tylko po każdej drodze buty trzymałem
wiem że cię wychodziłem i tobą porosnę
bo byłaś będziesz i poprowadzisz do końca