czułe usta tak wilgotne dotykają znów widelca
nie mów nic bo taka karma na którą obraził się Bóg
czyste sumienie niedługo zabrudzimy krwią
czerstwa siedzisz liczysz piegi choć lustro rozbite
eutanazją śmierdzi rozmazane w probówkach dzieci
pod opieką przyrodnich rodziców na których plują
czy umiesz wypić jednym tchem całe piwo?
bym zanurzył się palcami w twoich włosach
rozczesywałbym wspomnienia
ale jak mam kiedy ty uwięziona siedzisz w tej paskudnej fotografii
ślina spada na ostatnie słowo tej plugawej rymowanki
a ty siedzisz umazana
tuszem spływasz po policzkach