na liściach
chmielu
świetlnych przypływów
w tęczy kokonu
z dala od rzeki
szeroko sennej
rozpadłych wyżyn
nizin i gromów
gdzie można upleść
miłosny pierścień
i dźwięk rzeźbiący
wschodni firmament
w ciepłym oddechu
dzień środek nocy
lśni manzanitą
w złocistych płynach
==================