jak dzieci po trawie
i smaki prosto z drzewa
widziałem jak wzrasta
chyli się ku ziemi
kiedy upadki cieszyły
dmuchawcami we włosach
startymi kolanami
niech płonie niebo
w marchewkowym uśmiechu
nie zginie nigdy
resztkami sił oddajesz serce
nadzieją że to jeszcze nie koniec