Bez skradzionej jasności księżyca,<br />
Drzewo z którego zimowy wiatr<br />
Ostatnie już liście pochwyca,<br />
Las gdzie zamiast tysięcy brzóz<br />
Tysiące tkwią spróchniałych pni,<br />
Park, kochany zielony park-<br />
-Piła-I ziemia znów gładko lśni&#8230;<br />
<br />
Pustka&#8230; pustka zewnętrzno-wewnętrzna&#8230;<br />
Tak wolno chodzi pompa od krwi&#8230;.<br />
Z przyzwyczajenia.. przyzwyczajenia&#8230; przyzwyczajenia&#8230;<br />
Gdy nikt nie puka do jej drzwi&#8230;<br />
<br />