nad pięknym Sanem położona
wśród pagórków i lasów uśpiona
w sercu spokojem tkliwym naznaczona.
Tu jeszcze zieleń do zieleni podobna
i w rzece obmyjesz spocone lico
gdy strudzony usiądziesz na brzegu.
Spowolnionym tempem życie na połoninach płynie
nawet Wędrowny Anioł wolniej przemierza tę krainę.
Okiem wędrowca dostrzega piękno krajobrazu
gdzieniegdzie śniegiem przyprószonego.
Przystaje co chwila i patrzy w zadumie- wspomina
słońca zachody za lasem i ostre minione zimy,
jesienne pluchy i kwietniowe zawieruchy
kiedy to zima wiośnie nie chciała ustąpić...
Lasy pełne są zwierza dzikiego
nawet miś brunatny tu ostrzy pazury,
spotkać go można niespodziewanie na leśnej ścieżynie.
Bobry żeremia budują bo dobrze się tu czują,
sarny i lisy pod domy przychodzą nie bojąc się wcale.
Mała Ojczyzno moja kochana, baśniowa kraino
masz u mnie miejsce w sercu specjalne.