biel pokrywa wszystko
stoję oniemiała
zapatrzona w skraj lasu
piękna chwila
zatrzymuje
dookoła cisza
rozdarta łopotem skrzydeł
jastrzębia
mroźny ranek
para z ust i śnieg na rzęsach
w tej cichej bieli
czas się zatrzymał
oderwał od rzeczywistości
pozwolił nabrać sił
pada śnieg
w jego bieli jakaś nadzieja