w której od początku mam codzienny udział
niezależnie od czasu i miejsca
ludzi i zawirowań świata
w którym istnieję
z woli Jedynego Boga
nieskończenie...
To co niesie życie...
nie zawsze daje radość
często bywa nie do zniesienia
zazwyczaj toczy się wbrew mojej woli
ale jakiekolwiek by ono nie było
jest moje i muszę je godnie
w spokoju ducha przeżyć...
Realistycznie...
nad oceanem istnienia
wznosząc się modlitwą na szczyty gór
spełnionym przeznaczeniem bycia na ziemi
w codziennym życia trudzie tu i teraz
niezmiennie Jego drogą wędruję
mocą miłości ku wieczności...
Dla której Stworzył
każdego z nas...
Napisany dnia 08 maja 2014 roku, godzina 7:30