Orbitując dwiema sferami w dłoni
Na jednej moja twarz
Co z drugą? Pytam się!
"Tu się schroń!" - krzyczałeś
Czekać miałem, tworzyć, niszczyć
Dawne twarze spływać miały po mnie
Bezszelestnie, bez tchu
Pusto patrząc w przestrzeń
Jak obiecałeś
Tak uwierzyłem
Jak kazałeś
Tak zrobiłem
Zabiłeś człowieka
I ty śmiesz się zwać przeznaczeniem?
Tfu!
O losie przebrzydły