a już nam trzeba zapomnieć.
Wczoraj wszędzie byleby tylko z Tobą,
dzisiaj wszędzie tam gdzie nie spotkam Ciebie.
To wstyd.
A to przez wstyd.
Tak się normalnie zaczęło,
tak nie po mojemu.
Co by nie igrać z losem
jeśli ten istnieje
i w komitywie z czasem
który w zgodzie tylko ze sobą biegnie
mówiło się o tym co będzie
w myślach tylko
albo
po cichu i w skali godzinowej
Nie za głęboko,
z rozsądkiem
po dorosłemu
i bez bólu.
Tymczasowo
z datą ważności
wszak wszystko się kończy
jak ten wiersz,
który i tak już trwa za długo.
Powiedz, że to nie tak
że ja sobie to tylko wymyśliłem.
Wyśmiej mnie.
Przytul mnie.
Zapomnij.
Jeszcze się wszystko może wydarzyć.
Z tego labiryntu w mojej głowie
tylko razem wyjdziemy
trzymając się za ręce,
czy też idąc po prostu
obok siebie
choćby i lekko zawiedzeni
lecz ze świadomością,
że możemy na siebie liczyć.
Bo widzisz.
Małymi kroczkami
jeszcze Cię zdobędę
i siebie zdobędę
na Ciebie.