jestem ja w popołudniowej porze
dzień rozkwita błogim lenistwem
obok niezmiennie leni się kot
schodami do nieba chce się iść
lecz podejście zbyt strome
dla bosych nóg lepszy dywan z trawy
na którym zieleni się wiejskie życie
zarażona pięknem otoczenia
tkwię to tu to tam szukając drogi
pnę się ku górze by potem spaść
kamieniem w dół po zboczu mojego ja
zalotnie wystawiam twarz ku słońcu
słuchając ,, niech mówią, że to nie jest miłość''
stawiam pierwsze kroki tej wiosny
w dziedzinie bycia tu i teraz z miernym wynikiem
znowu przyglądam się walizce
w radio mówią, że od zachodu burze
faktem się staje burzowy nastrój w zakamarkach
duszy wszystko się kotłuje jeszcze piorun uderzy...