Niezbadany bezmiar porywa i głosi.
Gdy niemożność zmiany wewnątrz ciągle rośnie,
A najmniejszy płatek za szyję unosi.
Trzymasz w sobie teraz ten dobyty kamień,
Który nim utoniesz weźmie twoją wolę.
Masz wystarczająco siły ale dalej,
Brniesz w tą myśl że w końcu będzie twoja kolej.
Mógłbyś wszystko zmienić zabrać mnie ze sobą,
Lecz twe oczy ranią, kładą deszcz tuż obok.
Wydobędziesz kiedyś z swego oka drzazgę,
Ale nim to zrobisz ja zniknę na zawsze.
EmillyLilith
Sesja nr.1