wstaję niewyspana
w kalendarzu skreślam dni
mija czas
rano samotne śniadanie
na obiad lampkę wina
wypijam za nas
nie ma kolacji
przeglądam zdjęcia
z naszych wakacji
zerkam na kilometry
które dzielą
myśli poplątał świat
z każdą godziną coraz ciężej żyć
poza zasięgiem twój telefon
zamykam drzwi na klucz
serce walizkę pakuje
wracać już chcę
długa droga powrotu
przede mną
lecz nawet ona
nie stanie na przeszkodzie
chcę znowu czuć moją dłoń
w twojej dłoni
rowerem pojechać
przed siebie
czasowi na złość
nie dać się dogonić
na dłużej
koniec z rozłąką
tęsknota boli